• Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size

Rozpocznij kurs nurkowania 06.05.2024 lub 13.05.2024 w Warszawie

 

Zadzwoń: 504 16 20 14


Galeria Underwater.pl - Wrak statku Cargo Blue Belt, Sudan



Pośród bardzo szybko opadającego w głębiny morskie do głębokości około 500-700 metrów północnego wybrzeża Port Sudan znajdują się tętniące życiem, zdumiewające bogactwem fauny i flory Morza Czerwonego rafy koralowe. Ich nazwy dzisiaj stały się już legendą znaną na całym świecie wśród pasjonatów podwodnej przygody. Między innymi należą do nich: Sha’ab Rumi i Sanganeb reef, które znajdują się 40-50 mil na północ od sławnego Port Sudan, a zaledwie kilka mil od miejsca na lądzie pod nazwą Marsa Arakiyai. W tym miejscu na lądzie znajduje się mały wojskowy posterunek (jakich wiele na wybrzeżu Sudanu), którego zadaniem jest zapobieganie kwitnącego morskiego przemytu w Sudanie. W linii prostej, około 5 mil morskich w stronę otwartego Morza Czerwonego znajduje się rafa nazwana Sha’ab Su’adi, na której znajdujemy pordzewiałe metalowe złomowisko z wyraźnym zarysem odwróconego do góry kołami nadwozia dużego TIR’a. Pod powierzchnią zaś niezwykłę znalezisko: potężny wrak odwrócony do góry dnem, a wokół niego rozsypane jak ziarno wokół młyna - szczątki wraków samochodów marki Toyota. Jak taki ładunek mógł znaleźć się pośrodku Morza Czerwonego?

Wrak statku cargo „Blue Belt”

Często mylnie nazywany jako wrak cargo „Blue Bell” - prawdopodobnie ktoś kiedyś pomylił jedną literkę w nazwie jednostki i tak do dzisiaj krążą dwie nazwy tego wraku w necie. Ponadto ze względu na przewożony ładunek zyskał sobie przydomek - „Toyota Wreck”. Pływał pod banderą Arabii Saudyjskiej. Został skonstruowany i zwodowany przez Howaldts-werke A. G. w Hamburgu w Niemczech w 1950 roku (są źródła, które podają rok 1963). Jego wyporność wynosiła 2399 ton brutto, miał możliwość załadowania 7000 ton ładunku, mierzył 103,82 m długości i 14,3 m szerokości, a max zanurzenie wynosiło 9 m. W okresie zatonięcia właścicielami i operatorami zarazem jednostki byli: Ahmed Mohamed Baaboud i Ahmed Mohamed Baghlaf. Historia katastrofy statku nie jest do końca znana, istnieje jednak bardzo prawdopodobna hipoteza.

Hipoteza zatonięcia „Blue Belt”

Statek wypłynął z portu w Jeddah do Port Sudan w dniu 1 grudnia 1977 roku z ładunkiem: 181 samochodów osobowych i pickup’ów, 6-cioma samochodami ciężarowymi oraz różnego rodzaju przyczepami i samochodowymi częściami zamiennymi. Następnego dnia tj. 2 grudnia 1977 transportowiec został gwałtownie zatrzymany, wybijając się stępką w części dziobowej w rafę Sha’ab Sa’udi. Zderzenie z rafą było tak mocne, że jeden z samochodów znajdujących się na decu wypadł i do dzisiaj leży na szczycie rafy. Uszkodzenie stępki kadłuba w części dziobowej było bardzo duże (dzisiaj nurek w kompletnym sprzęcie może wpłynąć w wyrwę dna do środka) i stało się jasne, że nie ma najmniejszych szans na uratowanie jednostki. Zagadką do dzisiaj pozostaje w jaki sposób tak ogromny statek znalazł się w tym właśnie miejscu, kiedy szlak wodny w tej okolicy znajduje się o kilka mil z boku. Prawdopodobną przyczyną zboczenia z trasy jednostki były: poważne błędy nawigacyjne oraz zła sztormowa pogoda panująca w tym czasie. Prawdopodobna wydaje się hipoteza, że armatorzy transportowca chcieli przemycić samochody i sprzedać je poza lokalną kontrolą władz – stąd mogła się wziąć ryzykowna trasa „Blue Belt”, która omijała dobrze wszystkim znany posterunek kontrolny w Marsa Arakiyai. Wydaje się to prawdopodobne albowiem około 25 m od miejsca zatonięcia znajduje się przerwa w rafie Sha’ab Su’adi, którą statek mógł próbować przedostać się przez grupę raf w tej okolicy do wybrzeża Sudanu.

Początkowo statek osiadł dziobem na rafie, a całą załogę ewakuowano. Przez trzy dni ratowano ocalały ładunek, jednak wrak nabierał wody i stopniowo osuwał się w głąb morza. 5 grudnia finalnie „Blue Belt” całkowicie zanurzył się pod wodę. Samochody znajdujące się na pokładzie rozsypały się dookoła i do dzisiaj można je oglądać porośnięte bogato koralami. Część ładunku znajduje się wciąż wewnątrz ogromnego wraku, który można oglądać podczas eksploracji wnętrza jednostki.

Nurkowanie na wraku „Blue Balt”

Finalnie dziób wraku znalazł się na głębokości 21 metrów, ster zaś na głębokości 83 metrów i nurkowanie na nim nie jest trudne przy zachowaniu limitów głębokości dla każdego z nurkujących. Wrak leży odwrócony majestatycznie do góry dnem, przejrzystość wody jest zwykle rewelacyjna i rzadko spada poniżej 40 m, a prądy morskie w tej okolicy nie są specjalnie trudne. Imponujący kadłub wraku posiada kilka szczególnie wartych miejsc do odwiedzenia. Między innymi ogromna wyrwa w stępce wraku, która świadczy o tragedii zderzenia jednostki z rafą, kotwica znajdująca się wciąż przy burcie wraku. Na głębokości około 32-50 m znajduje się gwałtowny pionowy uskok w rafie, na której leży wrak. Umożliwia on przepłynięcie pomiędzy rafą i wrakiem oraz dla bardziej zaawansowanych oraz przygotowanych sprzętowo nurków wpłynięcie i eksplorację wnętrza jednostki. W tunelu, który został utworzony przez wrak i rafę, często można napotkać silny prąd, zatem zaleca się szczególną uwagę podczas nurkowania w tym miejscu. W tym miejscu również możemy obserwować nienaturalnie duże miękkie korale, którym widocznie środowisko prądu szczególnie przypadło do gustu.

Wokół części dziobowej wraku na głębokości około 18-25 m napotykamy wiele porozrzucanych jak zapałki samochodów oraz części samochodowych. Natykamy się na porośnięty w całości koralami wrak ciężarówki. Ogromne ogumienie z głębokim bieżnikiem przetrwało do dzisiaj i wygląda imponująco porośnięte koralami twardymi i zamieszkane przez wiele koralowych gatunków ryb. W innym miejscu spotykamy Toyotę pickup wrytą kołami w dno. Do dzisiaj wyraźny wrak samochodu zachował wszystkie standardowe elementy auta: zderzaki, reflektory, układ kierowniczy, akumulator, drzwi, maskę i cały silnik porośnięte koralami oraz zamieszkałe przez kolorowe ryby.

Ster i śruba wraku zapewne dumnie spoczywają na głębokości rzędu 70-80 m. Pamiętajmy, że nurkując tak głęboko wzdłuż leżącego na rafie wraku może wydawać się proste i warte ryzyka, ale dystans dzielący nas od dziobu do rufy jest znaczny, i wynurzenie w pionie w toni do powierzchni będzie niezwykle niebezpieczne.

Na wraku nie poleca się również nurkowań nocnych zarówno ze względu na głębokość jak i obecność niebezpiecznych rekinów w tym miejscu. Spotkano bowiem już kilka razy w tej okolicy duże rekiny tygrysie, które mogą być niebezpieczne dla nurków.

tekst i fot. Robert Borzymek
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Joomla SEF URLs by Artio

Ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług oraz w celach statystycznych zgodnie z Polityką prywatności. Przebywając na stronie wyrażasz zgodę na pliki cookies.

EU Cookie Directive plugin by www.channeldigital.co.uk